Majowe konferencje

W ostatnim tygodniu uczestniczyliśmy w dwóch ciekawych, międzynarodowych konferencjach naukowych, dotyczących Zakonu Krzyżackiego. Pierwsza odbyła się w Malborku i dotyczyła zamku oraz jego funkcjonowania na przestrzeni wieków. Skala podjętej problematyki, nowe odkrycia, dyskusje były bardzo inspirującym przeżyciem. Zamek jest nie tylko atrakcją turystyczną, ale znaczącym pomnikiem kulturowym, częśc ogólnoświatowego dziedzictwa, co podkreśla jego obecność na liście UNESCO. Była to też możlwiość spotkania niemal wszystkich, którzy w ostatnim czasie badają zamek, jego historię, architekturę i wystrój. Bardzo ciekawe referaty  znajdą się (w rozbudowanej jeszcze formie)  w przygotowywanej publikacji.
 
Goście konferencji mieli też okazję zwiedzic zamek nocą  i (niektórzy po raz pierwszy) zobaczyć odrestaurowany kościół zamkowy. Z braci Familiarów mieliśmy okazję gościć Konfratra prof. Stefana Samerski'ego, który wygłosił referat o ... jezuitach w Malborku w kontekście współistnienia katolików i protestantów.
Organizatorami konferencji byli: Historische Kommission für Ost- und Westpreussische Landesforschung i Muzeum Zamkowe w Malborku.
 
 
W Olsztynie i Klebarku Wielkim obradowano wokół tematu "Działalność zakonów rycerskich w cylijskim Królestwie Armenii i  Królestwie Cypru. Podczas konferencji mówiono też o Krzyżakach. Profesor Krzysztof Stopka z UJ w Krakowie przedstawił referat o Krzyżakach w cylicyjskim Królestwie Armenii w XIII w. Pierwszy król Armenii- Leon stał się członkiem Zakonu, a Armenia była wówczas ważnym baliwatem Zakonu. Udział  jego przedstawiciela był konieczny do wyboru wielkiego mistrza.
Konferencję zorganizował Związek Polskich Kawalerów Maltańskich oraz Ormiańskie Towarzystwo Kulturalne.
W Sanktuarium Krzyża Świętego w Klebarku Wielkim mszę świętą koncelebrował J.E. Arcybiskup Raphael  Minassian, ordynariusz kościoła ormiańsko- katolickiego  w Armenii, Gruzji, Rosji i Europie Wschodniej. Obecny był ambasador Republiki  Armenii w Polsce J.E. Edgar Ghazaryan. Więcej zdjęć na naszym profilu na facebooku
JS, JT 
 

Nasza strona na Facebook-u

Faceobook jest medium społecznościowym, tzn. takim, w którym zarejestrowani użytkownicy mogą tworzyć sieci, grupy i podgrupy, wymieniać się wiadomościami i ideami. Służy więc budowaniu społeczności. Mamy dokładnie taki sam cel - chcemy budować społeczność sympatyków Zakonu Krzyżackiego, dzieląc się informacjami z przeszłości, jak też wiadomościami dotyczącymi aktualnej działalności Zakonu i jego świeckich członków, czyli Familiarów. Jesteśmy więc na Facebook-u i właśnie przekroczyliśmy 100 polubień. Liczymy na więcej kontaktów, wymianę myśli, dyskusje. Jesteśmy pod tym adresem - ZAPRASZAMY! 

Męczennicy czasów nazizmu i komunizmu

Zakon Krzyżacki kojarzy się w Polsce (i nie tylko) ze średniowieczem, okresem wypraw krzyżowych, podboju Prus i walk z Koroną Polską i Litwą. A przecież zgromadzenie liczy sobie już przynajmniej 827 lat. Jego historia jest wielowątkowa i pasjonująca oraz bardzo związana z historią Europy, także tą najnowszą.Obchodzony nie tak dawno dzień tzw. Dzień zwycięstwa, kończący II wojnę światową w naszej części Europy jest pretekstem do przypomnienia ofiar nazizmu i komunizmu, którzy byli członkami Zakonu Krzyżackiego. To historia niemal zupełnie nieznana, a ilustrująca tragiczne koleje losu sióstr i braci zakonnych w tych, nie tak odległych przecież czasach. To 13 męczenników  (osiem ze Słowenii i pięć z Czech i Moraw), których świadectwo i ofiara życia buduje dzisiejszą tożsamość Zakonu Krzyżackiego w takim samym stopniu, jak czasy średniowiecza, czy okres nowożytny i związki z domem Habsburgów. Na początek wymienimy ich z imienia i nazwiska, a stopniowo będziemy przedstawiać poszczególne postaci. 
 
1. Siostra Imgardis Šmuk OT (59 l.) - + 5 XII 1940
2. Ojciec Gvido Krisch OT (58 l.) - + 1941
3. Ojciec Anselm Polak OT (59 l.) - + 17 X 1942
4. Ojciec Norbert Klement OT (32 l.) - + 29 XI 1942
5. Ojciec Ivan Salmič OT (29 l.) - + 13 XI 1943
6. Ojciec Rajner Erklavec OT (51 l.) - + 30 XI 1944
7. Ojciec Heribert Kluger OT (64 l.) - + 18 I 1945
8. Brat Marjan Ogrinc OT (31 l.) - + 05. 1945
9. Brat Vojteh Weiss OT (23 l.) - + 05. 1945
10. Brat Vladimir Butkovič (23 l.) - + 05. 1945
11. Brat Gabrijel Novak OT (22 l.) - + 05. 1945
12. Ojciec Dr. Inż. Stanislaus Dostál OT (77 l.)- + 26 VIII 1949
13. Ojciec Valerijan Učak OT (66 l.) - + 19 IX 1949
 
JT
 

Błogosławiona Juta

Błogosławiona Juta, pustelnica z Chełmży jest bardzo związana z Zakonem Krzyżackim. Choć zmarła najprawdopodobniej 12 maja i wtedy wspominana jest w kalendarzu liturgicznym, to w krzyżackim "Nekrologium" wpisana jest właśnie dziś. Jest więc pretekst, aby przybliżyć jej niesłychanie ciekawą postać.    
 
Juta z Bielczyn, zwana też Jutą z Chełmży lub Juttą von Sangerhausen, urodziła się ok. 1220 r. w Turyngii. Pochodziła z bogatego rodu książąt brunszwickich. Jej rodzina była bardzo religijna, a wartości, jakim w niej hołdowano, sprawiły, że Juta stała się wrażliwa na cierpienie i krzywdę ludzką. Wzorowała się na św. Elżbiecie, którą podziwiała. Zastanawiając się nad swoją drogą życiową, wybrała się do grobu tej Świętej, by rozeznać swoje powołanie. Według podań poczuła wtedy, że ma założyć rodzinę.
Wkrótce poślubiła rycerza pochodzącego z Sangerhausen. Niestety jej małżeństwo nie trwało długo, bo mąż zmarł wkrótce w czasie pielgrzymki (lub wyprawy krzyżowej) do Ziemi Świętej. Zaledwie dwudziestoletnia Juta musiała sama zająć się wychowaniem dzieci.
Obraz-pamiątka 750-lecia śmierci bł. Juty 1260-2010.
Starała się im wpoić zasady, jakimi sama żyła. Gdy dzieci podrosły, oddała je, jak pisali biografowie, "na służbę Bożą", czyli prawdopodobnie pod opiekę sióstr zakonnych. Potem rozdała swój majątek ubogim i rozpoczęła żebraczą wędrówkę. Odwiedzała sanktuaria, kościoły i klasztory. Wzorem św. Elżbiety pielęgnowała chorych, zwłaszcza trędowatych, gdy mogła - wspomagała jałmużną potrzebujących. Związała się z beginkami i należała do kręgu osób skupionych wokół Mechtyldy z Magdeburga. Jej postawa była dla jednych powodem szyderstw, a dla innych kultu.
W 1256 r. krewny zmarłego męża Juty, Anno von Sangerhausen, został wybrany wielkim mistrzem Krzyżaków. Prawdopodobnie na jego zaproszenie Juta przybyła do ziemi chełmińskiej, aby modlitwą i pełnym pokuty życiem wspierać zakon w dziele nawracania pogańskich Prus, Litwy i Jaćwieży. Pozostawała pod opieką pierwszego biskupa chełmińskiego, dominikanina Heidenryka, i za jego zgodą zamieszkała w opuszczonej chacie rybackiej w Bielczynie, z której zrobiła pustelnię odwiedzaną chętnie przez ludzi poszukujących rady i duchowego wsparcia. Wiodła życie pełne ascezy, a jednocześnie wraz z innymi beginkami opiekowała się niewielkim szpitalem św. Jerzego na przedmieściach Chełmży. Codziennie udawała się na Mszę św. do katedry w Chełmży. Legenda mówi, że miała dar chodzenia po jeziorze, co pozwalało jej szybciej dotrzeć do kościoła.
Zmarła 12 maja 1260 r. w Bielczynach k. Chełmży w opinii świętości. Po jej śmierci nastąpił szereg cudów, o których duchowieństwo chełmińskie zebrało zeznania od świadków. W rezultacie już około 1275 r. Juta została ogłoszona błogosławioną.
W XVII w. na życzenie króla Zygmunta III powstał życiorys Juty napisany przez jezuitę - ks. Fryderyka Szembeka. Biskup Jan Lipski dekretem z 15 kwietnia 1637 r. polecił wybudować kaplicę ku jej czci na miejscu dawnej pustelni i ustanowił ją, wraz z bł. Dorotą z Mątowów, patronką Prus Królewskich. Ożywienie kultu bł. Juty nastąpiło za czasów biskupa Andrzeja Załuskiego (1739-1746). Ufundował on wtedy w kościele katedralnym w Chełmży marmurowy ołtarz ku jej czci. Chociaż w okresie rozbiorów kult Juty zanikł, to powrócił w okresie II Rzeczpospolitej. Bł. Juta została wtedy patronką miasta Chełmży. 20 maja 1984 r. biskup chełmiński Marian Przykucki ogłosił ją patronką dzieł Miłosierdzia Bożego diecezji chełmińskiej oraz wyznaczył odpust ku jej czci na trzecią niedzielę maja. W tym samym dniu dokonał poświęcenia nowej kaplicy w Bielczynach, której prezbiterium stanowi dawna kaplica z 1937 roku. Bł. Juta patronuje też grudziądzkiemu Centrum "Caritas". Jej ciało spoczywa w katedrze Świętej Trójcy w Chełmży. (źródło: brewiarz.pl)
 
 

Deutscher Orden nr 1-2017

Na okładce pierwszego w 2017 r. numeru czasopisma "Deutscher Orden" wyszczególniono trzy najważniejsze artykuły. Wspomniano organizowaną przez nas i opisywaną na naszej stronie wizytę wielkiego mistrza w Toruniu i Gdańsku. Przypomnijmy tylko, że działo się to z okazji 550. rocznicy zawarcia II. pokoju toruńskiego (19 października 1466 r.). Prof. Udo Arnold wspomniał postać zmarłego 7 stycznia br. ojca prof. Bernharda Demela OT. To wzruszające wspomnienie długoletniego współpracownika, poprzednika na stanowisku szefa archiwum zakonnego w Wiedniu, a jednocześnie w jakimś stopniu krajana. Ojciec Bernhard pochodził z Moraw, z miejscowości Dvorce (niem. Hof) niedaleko Bruntalu (niem. Freudenthal), a prof. Arnold z miasta Litomerice (niem. Leitmeritz) w północnych Czechach.
 
Obydwaj przeżyli traumę wysiedlenia Niemców z rodzinnych miejscowości w latach 1945/46. We wspomnieniu akcentowane są przede wszystkim naukowe dokonania ojca Demela, jego badania nad nowożytną historią Zakonu, zaangażowanie w działalność naukową, budowanie kontaktów między badaczami Zakonu z różnych krajów, w tym Polski. W znacznej mierze uporządkował on zasób archiwum w Wiedniu, a zwłaszcza nowożytne akta baliwatu austriackiego. Był stałym w wierze, oddanym Zakonowi kapłanem, szlachetnym człowiekiem, żyjącym bardzo skromnie, którego jedynym luksusem były wizyty w wiedeńskiej operze. Kochał po prostu muzykę. 
Trzecim z wymienionych tekstów jest wywiad z prof. Arnoldem, którego zasługi dla Zakonu są powszechnie znane. W 2015 r. został rycerzem honorowym Zakonu. Znakomity historyk, członek założyciel Międzynarodowej Komisji do spraw badań nad Zakonem Niemieckim, z której wielkim wysiłkiem stworzył rodzinę naukową, złożoną z badaczy z 12 krajów, od Izraela po Łotwę. Jej członkowie nie tylko badają historię Zakonu i jego dziedzictwo w wielu aspektach, ale także są istotnym czynnikiem pozwalającym przełamywać historyczne stereotypy między narodami europejskimi, w których znaczącą rolę odgrywają dzieje Zakonu Krzyżackiego. Profesor jest świetnym znawcą także historii Europy Środkowo-Wschodniej. Samym Zakonem profesor zainteresował się w 1962 r., po wysłuchaniu wykładu ojca dr. Klemensa Wiesera OT, który ten wygłosił w Getyndze.
W numerze czasopisma jak zwykle znajdziemy interesujące artykuły dotyczące historii, m.in. Bernharda Hubera o soborze w Konstancji (1414-1418) oraz znanym barokowym kompozytorze, polityku oraz komturze krajowym baliwatu w Utrechcie, Unico Willemie Graf van Wassenaer Obdam (1692-1766). Możemy prześledzić także działalność Familiarów, z których jedna godna jest wyróżnienia, a wiąże się z banderą krzyżacką, widoczną na okładce czasopisma. Chodzi o inicjatywę komturii "An Elbe und Ostsee" wykorzystania w rehabilitacji osób uzależnionych rejsu statkiem. Wzięło w nim udział 19 pacjentów klinik w Murnau, Partenkirchen i Alpenland. Każdy z uczestników otrzymał plakietkę z wizerunkiem archanioła Rafała, który miał uchronić żeglarzy od niebezpieczeństw. Rejs to nie tylko wypełnione obowiązkami i ciężką pracą dni na pokładzie, ale także nauka współdziałania i służby innym, trening komunikacji, koncentracji i opanowania stresów i frustracji To lekcja życia, ale też rzadka przyjemność żeglowania po Bałtyku. Jak wspominali uczestnicy rejsu, to możliwość zostawienia przeszłości, nie zawsze lekkiej, na morzu i rozpoczęcia nowego życia. Warto podkreślić, że akcja przeprowadzona w czerwcu 2016 r. została zorganizowana i sfinansowana przez Familia rów, wykorzystano stary, wyremontowany  trójmasztowiec "Albatros" z 1942 r. Komturia już planuje następną edycję, do pomocy finansowej włączył się protestancki baliwat utrechcki, a cały czas trwają poszukiwania sponsorów.  
JT  
 

Święto św. Jerzego (23 kwietnia)

Z racji przypadającej na 23 kwietnia niedzieli, jedno z najważniejszych świąt Zakonu Krzyżackiego obchodzone jest w tym roku dzień później, tzn. 24 kwietnia. To święty, którego kult narodził się w IV w. n.e. głównie na terenie Syrii, Palestyny, Egiptu i Grecji. Była prawdopodobnie żołnierzem, a w świecie zachodnim uważany był w średniowieczu za patrona rycerzy. Choć Zakon Krzyżacki nie jest już zakonem rycerskim, to Jerzy do dziś jest jednym z najważniejszych świętych czczonych w tym zgromadzeniu. Jest symbolem pełnej poświęcenia walki ze złem i przykładem wierności  wierze. Poniżej umieściliśmy polskie tłumaczenie kazania św. Piotra Damiani , biskupa (+1072) "O świętym Jerzym", znajdującego się w zakonnym brewiarzu, jako drugie czytanie na ten właśnie dzień.   
 
Sztandar krzyża był jego niezawodnym orężem
 
Ukochani! Dzisiejsza uroczystość pomnaża radość płynącą z paschalnej chwały, jak drogocenny kamień własnym blaskiem oświeca złoto, w które został oprawiony. 
Święty Jerzy z jednej służby wojskowej przeszedł do innej, ponieważ zmienił urząd dowódcy ziemskiego, który wykonywał, na urząd żołnierza wiary chrześcijańskiej i jako naprawdę gorliwy żołnierz, rozdzielając wcześniej cały swój majątek ubogim, wyrzekł się ciężaru ziemskiej majętności. W ten sposób wolny już i przygotowany, przyobleczony w pancerz wiary, dzielny bojownik rzucił się w sam wir zaciętej walki. 
Fragment cyklu przedstawiającego żywot św. Jerzego w zamku Neuhaus/Jindrichuv Hradec w Czechach (1338)
Słowa te jasno uczą nas, że nie mogą walczyć w obronie wiary dzielnie i we właściwy sposób ci, którzy lękają się jeszcze wyzbyć dóbr ziemskich. 
Natomiast święty Jerzy, rozpalony ogniem Ducha Świętego i ubezpieczony sztandarem świętego krzyża tak walczył z nieprawym królem, że nie tylko pokonał władcę najbardziej niegodziwego spośród wszystkich, lecz także dusze żołnierzy Chrystusa zapalił do męstwa w boju. 
Był obecny najwyższy i niewidzialny Sędzia, który dozwolił, aby stosownie do jego planów zbawienia i tu srożyła się ręka bezbożnych. On to właśnie, chociaż ciało swojego męczennika wydał rękom złoczyńców, jednak duszę, ufną w niezwyciężoną moc wiary, ustrzegł niezawodną pomocą swojej opieki. 
Drodzy bracia! Nie tylko podziwiajmy, ale również naśladujmy tego żołnierza wojska niebieskiego. Nasz duch niech już kieruje się ku owej nagrodzie chwały w niebie, abyśmy, skoro serce pogrążamy w jej kontemplacji, nie zwracali uwagi na to, czy zły świat wyśmiewa się, czy też, grożąc przeciwnościami, zgrzyta zębami. 
Oczyszczajmy się zatem, stosownie do polecenia świętego Pawła, od wszelkiej skazy ciała i ducha, abyśmy zasłużyli sobie na wejście kiedyś do owej świątyni chwały, do której obecnie kierujemy wzrok naszego umysłu. 
Ktokolwiek bowiem stara się poświęcić Bogu w przybytku Chrystusa, którym jest Kościół, trzeba, żeby po obmyciu w świętym źródle przyodział się także różnymi szatami cnót, jak jest napisane: "Kapłani twoi niech się przyodzieją w sprawiedliwość"; ten, kto przez chrzest rodzi się w Chrystusie jako nowy człowiek, niech już nie przywdziewa oznak śmiertelności, ale wyzbywszy się starego człowieka, przyoblecze się w nowego i odnowiony przez troskę o dobre postępowanie żyje w nim. 
Tak więc, oczyszczeni z brudu starego grzechu i jaśniejący blaskiem nowego postępowania, godnie święćmy tajemnicę paschalną i prawdziwie naśladujmy przykład świętych męczenników.
 
JT
 
 

Wspólna modlitwa

 
Członkowie Zakonu Krzyżackiego modlą się wspólnie według oficjalnej liturgii godzin Kościoła rzymsko-katolickiego. Korzystają więc z ogólnbego brewiarza. Mają jednak własne, tzn. szczególnie istotne dla Zakonu święta i związane z nimi modlitwy. Zawarte są w dodatku do brewiarza zatytułowanym: "Proprium des Ordens der Brüder vom Deutschen Haus Sankt Mariens in Jerusalem - Deutscher Orden". Dodatkowo na każdy rok liturgiczny wydawane jest "Direktorium des Ordens vom Deutschen Haus Sankt Mariens in Jerusalem", zawierające czytania na każdy dzień, jak też najważniejsze dla Zakonu rocznice oraz wspominanych każdego dnia członków i dobrodziejów Zakonu. To bardzo stara tradycja zakonna - ci którzy żyją modlą się za poprzedników, co podkreśla ciągłość funkcjonowania zgromadzenia i duchową łączność wszystkich jego członków. Tą część "Direktorium" publikowaliśmy w zakładce "Z kalendarza liturgicznego". Mamy jednak inną propozycję. Dzięki pracy Ojca Ignatiusa Nadola OT uruchomiona została aplikacja, która aktualne "Direktorium" wpisze do naszego kalendarza na komputerze, tablecie, czy telefonie komórkowym. Tym samym czytania, ważne dla Zakonu daty oraz Nekrologium (listę zmarłych danego dnia) mamy cały czas przy sobie. Zapraszamy do wspólnej modlitwy. Chętnych do zainstalowania prosimy o list na adres mailowy podany w zakładce "Kontakt". Prześlemy instrukcję i odpowiednie hasła. Zapraszamy do wspólnej modlitwy.  
JT 
 

Wielkanoc Anno Domini 2017

Oto się powiedzie mojemu Słudze, wybije się, wywyższy i wyrośnie bardzo. Jak wielu osłupiało na Jego widok - tak nieludzko został oszpecony Jego wygląd i postać Jego była niepodobna do ludzi - tak mnogie narody się zdumieją, królowie zamkną przed Nim usta, bo ujrzą coś, czego im nigdy nie opowiadano, i pojmą coś niesłychanego. Któż uwierzy temu, cośmy usłyszeli? na kimże się ramię Pańskie objawiło? On wyrósł przed nami jak młode drzewo i jakby korzeń z wyschniętej ziemi. Nie miał On wdzięku ani też blasku, aby na Niego popatrzeć, ani wyglądu, by się nam podobał. Wzgardzony i odepchnięty przez ludzi, Mąż boleści, oswojony z cierpieniem, jak ktoś, przed kim się twarze zakrywa, wzgardzony tak, iż mieliśmy Go za nic. Lecz On się obarczył naszym cierpieniem, On dźwigał nasze boleści, a myśmy Go za skazańca uznali, chłostanego przez Boga i zdeptanego. Lecz On był przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy. Spadła Nań chłosta zbawienna dla nas, a w
 
Jego ranach jest nasze zdrowie. Wszyscyśmy pobłądzili jak owce, każdy z nas się obrócił ku własnej drodze, a Pan zwalił na Niego winy nas wszystkich. Dręczono Go, lecz sam się dał gnębić, nawet nie otworzył ust swoich. Jak baranek na rzeź prowadzony, jak owca niema wobec strzygących ją, tak On nie otworzył ust swoich. Po udręce i sądzie został usunięty; a kto się przejmuje Jego losem? Tak! Zgładzono Go z krainy żyjących; za grzechy mego ludu został zbity na śmierć. Grób Mu wyznaczono między bezbożnymi, i w śmierci swej był [na równi] z bogaczem, chociaż nikomu nie wyrządził krzywdy i w Jego ustach kłamstwo nie postało. Spodobało się Panu zmiażdżyć Go cierpieniem. Jeśli On wyda swe życie na ofiarę za grzechy, ujrzy potomstwo, dni swe przedłuży, a wola Pańska spełni się przez Niego. Po udrękach swej duszy, ujrzy światło i nim się nasyci. Zacny mój Sługa usprawiedliwi wielu, ich nieprawości On sam dźwigać będzie. Dlatego w nagrodę przydzielę Mu tłumy, i posiądzie możnych jako zdobycz, za to, że Siebie na śmierć ofiarował i policzony został pomiędzy przestępców. A On poniósł grzechy wielu, i oręduje za przestępcami.
(Iz 52,13-53,12)
 
 

BĄDŹ POZDROWIONY KRZYŻU CHRYSTUSA!

Crocifissione (fragment), 1472, Palermo, chiesa della Santissima Trinità della Magione 
 
Bądź pozdrowiony Krzyżu Chrystusa! 
gdziekolwiek znajduje się się Twój znak, 
Chrystus daje świadectwo swojej Paschy, 
swojego przejścia ze śmierci do życia. 
Daje świadectwo miłości,
która jest mocą życia - miłości, 
która zwycięża śmierć. 
Bądź pozdrowiony Krzyżu Chrystusa!
gdziekolwiek się znajdujesz,
w polach, przy drogach,
na miejscach, gdzie ludzie cierpią i konają,
na miejscach, gdzie pracują, 
kształcą się i tworzą...
Na każdym miejscu, 
na piersi każdego człowieka czy kobiety, 
chłopca czy dziewczyny ...
i w każdym ludzkim sercu, 
tak jak w sercu Jadwigi, Pani Wawelskiej. 
Bądź pozdrowiony Krzyżu Chrystusa!
Ave Crux!
 
Papież Jan Paweł II, katedra wawelska, 10 czerwca 1987
 
 
 

Czy to przypadek?

Od samego początku był to szalony plan. Najpierw dyskutowany przez nas pomysł, żeby pomóc w odbudowie cerkwi w pustelni Ojca Archimandryty Gabriela w Odrynkach, a później jego realizacja. Tragedia pożaru 1 grudnia 2016 r. poruszyła nas do tego stopnia, że postanowiliśmy ufundować ikonę. W grę wchodziły wizerunki patrona Zakonu Krzyżackiego, św. Jerzego, ale marzyliśmy o ikonie maryjnej. Marzenie się spełniło - p. Natalia Kozak napisała Supraską Ikonę Matki Bożej - kopię tamtejszego świętego wizerunku. Już po wręczeniu dowiedzieliśmy się, że jest to ulubiona ikona Ojca Gabriela. Chcieliśmy bardzo odwiedzić skit w Odrynkach, poznać miejsce i jego gospodarza oraz uroczyście wręczyć ikonę. Szukaliśmy terminu, który byłby dogodny dla ojca archimandryty, ale też funkcjonował w kalendarzu zakonnym. Święto założycielskie Zakonu Krzyżackiego, czyli Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie (6 lutego) przypadało zbyt szybko. Wybraliśmy zatem 19 marca, św. Józefa, od 1871 r. patrona krzyżackich konwentów. 
Po siedmiu godzinach podróży spotkaliśmy się w zajeździe "Pod Akacją" w Narwi, 9 km od
 
pustelni. Tam chcieliśmy przenocować, ale i lepiej się poznać. Planowaliśmy wspólną kolację w restauracji, ale jej niespodziewane zamknięcie z powodu braku gości (całą sobotę padał deszcz) wymusiło większą integrację, tzn. kolację musieliśmy zrobić sami. Nazajutrz ruszyliśmy do Odrynek. 
Niedziela wstała zimna, deszczowa i wietrzna. Nasze Panie, które przywiozły eleganckie stroje, musiały częściowo z nich zrezygnować, a i tak wymarzły straszliwie. Do skitu prowadzi bowiem 800-metrowa drewniana kładka, którą trzeba pokonać pieszo, a wiatr nie odpuszczał. Miejsce porażało surowym pięknem nadnarwiańskich rozlewisk. Poziom wody był wysoki, przez co pustelnia rzeczywiście wydawała się zagubioną pośród rozlewisk wyspą. Łatwo wyobrazić sobie zagubionego pośród rozlewisk księcia Iwana Michałowicza Wiśniowieckiego, fundatora pierwszej kaplicy w tym miejscu w roku 1518. W przyszłym roku obchodzona będzie 500. rocznica tego wydarzenia, na której obchody, uprzedzając nieco fakty, zostaliśmy już zaproszeni.  
 
Na miejscu czekała na nas Pani Natalia z ikoną, która w rzeczywistości okazała się piękniejsza, niż na zdjęciach. Zostaliśmy serdecznie powitani przez Ojca Archimandrytę, po czym rozpoczęła się liturgia. Bardzo uroczysta, niosąca w sobie w wiele treści oscylujących wokół Krzyża Św. i ofiary Chrystusa. Porażał przepiękny śpiew chóru. Forma nabożeństwa była dla nas nieco egzotyczna, ale treść już nie. Okazało się, że tego właśnie dnia w Kościele Prawosławnym obchodzone jest Święto "Podwyższenia Krzyża Św.", najważniejsze święto w kalendarzu krzyżackim. Nie wiedzieliśmy o tym, więc nasze zaskoczenie było pełne. Kiedy jeden z kolegów w rozmowie z ojcem Gabrielem zwrócił na to uwagę i użył słowa "przypadek", spotkał się z odpowiedzią: "czy to aby naprawdę był przypadek?" 
Po zakończeniu nabożeństwa nastąpiła uroczysta chwila przekazania ikony. Zostaliśmy przedstawieni, ojciec Gabriel w swoim słowie, jak i przygotowanym liście zwrócił uwagę na doniosłość i historyczność chwili oraz wspólne nabożeństwo do Najświętszej Marii Panny i Krzyża św. "Niech nasze spotkanie będzie symbolem zgody, zrozumienia i szacunku. Niech nikt nas nie dzieli i nie próbuje skłócić" - to cytat z listu, który w całości pokazujemy. To była bardzo wzruszająca chwila. 
Po ceremonii przekazania zostaliśmy zaproszeni na poczęstunek, gdzie pytań o Zakon Krzyżacki i Instytut Familiarów nie było końca. Odpowiadając nie zdążyliśmy w pełni nacieszyć się dobrodziejstwami stołu, owocem gościnności ojca Gabriela i wspierających go wiernych. W trakcie swojej krótkiej mowy pozwoliłem sobie zauważyć, że od teraz Odrynki, poprzez "naszą" ikonę i to wspaniałe spotkanie, to będzie trochę już także nasze miejsce.
 
Myślę, że wszyscy dobrze to teraz czujemy. Daliśmy temu wyraz odśpiewaniem pieśni, którą umieściliśmy na ufundowanej ikonie "Ultima in mortis hora". Prawie pusta cerkiew i nasza grupka śpiewająca przed wizerunkiem Matki Bożej po łacinie i po polsku tradycyjną pieśń maryjną... Magiczne uczucie.  
Wizyta planowana na dwie godziny, przeciągnęła się do pięciu, a i tak zabrakło czasu na dokładne oprowadzanie po terenie skitu. Archimandryta zrobił to już tylko skrótowo, ale naprawdę nie mogliśmy się pożegnać. Około godz. 16.00 ruszyliśmy w drogę powrotną, a w domu byliśmy późno w nocy, a niektórzy dotarli już nazajutrz. 
Zakon Krzyżacki w prawosławnej pustelni, to do 19 marca wydawało się bardzo egzotyczne. Wspólne spotkanie uświadomiło nam jednak wspólne korzenie chrześcijaństwa, naszą jedność i obecność tarczy z czarnym zakonnym krzyżem już tak nie dziwi. Bo przecież nie powinna. Radość to wielka, że działalność familiarska w Polsce została zainaugurowana w ten właśnie, ekumeniczny sposób.    
JT