Panie, nasze życie i nasz czas znajdują się w Twoich rękach.
Wierzymy Tobie i wiemy,
że nie mamy żadnego innego wsparcia niż Ty sam.
Dlatego zwracamy się w tych trudnych dniach do Ciebie
i przynosimy Tobie wszystkich chorych;
prosimy o pociechę i uzdrowienie.
Bądź blisko cierpiących i umierających.
Pociesz każdego, który teraz jest smutny.
Daj lekarzom i naukowcom mądrość i energię.
Wszystkim pielęgniarkom i opiekunom daj siłę w tym ekstremalnym wyzwaniu.
Politykom i pracownikom służby zdrowia daj roztropność i oddech.
Modlimy się za wszystkich, którzy są w panice.
Za wszystkich, których opanował strach.
Daj pokój w tej burzy
i podaruj nadzieję oraz zaufanie.
Modlimy się za wszystkich, którzy boją się wielkich strat materialnych lub już ich doświadczyli. Ześlij im pomoc.
Polecamy Ci wszystkich, którzy muszą przebywać w kwarantannie, którzy czują się samotni i nie ma ich kto przytulić. Dotknij ich serc.
Prosimy także, aby ta epidemia ustąpiła,
żeby liczba nowozakażonych zmniejszyła się
i żeby znowu mogła wrócić normalność.
Nam samym daj poczuć wdzięczność za każdy dzień przeżyty w zdrowiu.
Nie pozwól nam nigdy zapomnieć, że życie jest darem.
W tej całej ciemności podaruj nam światło,
w tym całym chłodzie ogrzej nasze serca
ciepłym światłem Twojej obecności.
W końcu Ty jesteś ratunkiem tego świata,
którego Ojciec posłał dla naszego zabawienia,
który z Ojcem i Duchem Świętym jesteś Bogiem
na wieki wieków. Amen
Autor P. Hans-Ulrich Möring OT wg słów Jhannesa Hartla z Augsburga
W piątek 27 marca papież Franciszek samotnie modlił się na placu św. Piotra o ustanie zarazy koronawirusa. Poprzez media miliony chrześcijan na całym świecie modliło się razem z Ojcem Świętym. Franciszek zaprosił do odczytania obecnego trudnego czasu w świetle Ewangelii opowiadającej o burzy na jeziorze (Mk 4, 35-41).
Ojciec Święty zauważył, że pandemia uświadomiła ludziom, że wszyscy znajdują się w tej samej łodzi, słabi i zdezorientowani, ale jednocześnie wszyscy ważni, wezwani do wiosłowania razem, potrzebujący, aby pocieszać się nawzajem. Podczas gdy Jezus śpi spokojnie na rufie łodzi bezgranicznie ufając Ojcu, uczniowie pełni niepokoju i rozpaczy wołają: „Nauczycielu, nic cię to nie obchodzi, że giniemy?” (w. 38). Myślą, że Pan się nimi nie interesuje, że się o nich nie troszczy, a przecież nikomu nie zależy na nas bardziej, niż Jemu.
Franciszek zauważył, że obecna burza, którą przeżywamy ukazuje naszą bezradność oraz fałszywe pewniki, jakie stworzyliśmy sobie w budowaniu przyszłości świata. Pandemia odsłoniła stan uśpienia współczesnych ludzi, zanik wrażliwości, na to, co karmi, podtrzymuje oraz daje siłę życiu i wspólnocie. Burza ujawniła utratę pamięci o korzeniach, z których wyrastamy. Zabrakło twórczego dialogu z dziedzictwem przekazanym przez starszych, pozbawiając odporności potrzebnej do stawienia czoła przeciwnościom. Wraz z burzą opadła maska stereotypów, za pomocą których ukrywaliśmy nasze prawdziwe „ja”, stając się zachować dobre samopoczucie.
„Panie, dziś wieczorem Twoje Słowo uderza i dotyka nas wszystkich – modlił się Ojciec Święty. – W naszym świecie, który kochasz bardziej niż my, ruszyliśmy naprzód na pełnych obrotach, czując się silnymi i zdolnymi w każdej dziedzinie. Chciwi zysku, daliśmy się pochłonąć rzeczom i oszołomić pośpiechem. Nie zatrzymaliśmy się wobec Twoich wezwań, nie obudziliśmy się w obliczu wojen i planetarnych niesprawiedliwości, nie słuchaliśmy wołania ubogich i naszej poważnie chorej planety. Nadal byliśmy niewzruszeni, myśląc, że zawsze będziemy zdrowi w chorym świecie. Teraz, gdy jesteśmy na wzburzonym morzu, błagamy cię: «Zbudź się Panie!”– mówił Papież.
Zaznaczył, że Pan kieruje do wszystkich apel o wiarę, która jest przyjściem do Niego i złożeniem w Nim zaufania. Trzeba wykorzystać ten czas próby jako czas wyboru: pomiędzy tym, co się liczy, a tym, co przemija, oddzielenia tego, co konieczne od tego, co nim nie jest. Jest to czas przestawienia kursu życia na Boga.
Franciszek zwrócił uwagę na świadectwo zwykłych ludzi, którzy również w obliczu strachu zareagowali poświęceniem własnego życia. Ich nazwiska często nie pojawiają się w nagłówkach gazet i magazynów, ale to oni zapisują dzisiaj decydujące wydarzenia naszej historii. Należą do nich lekarze, pielęgniarki i pielęgniarze, pracownicy supermarketów, sprzątaczki, opiekunki, przewoźnicy, stróże porządku, księża, siostry zakonne i wielu innych. Papież wspomniał także ojców, matki, dziadków, babcie oraz nauczycieli ukazujących dzieciom za pomocą codziennych gestów, jak stawić czoła kryzysowi i przejść przez niego dostosowując nawyki, wznosząc oczy i rozbudzając modlitwę. To modlitwa będąca cichą posługą jest zwycięską bronią.
„Początkiem wiary jest świadomość, że potrzebujemy zbawienia. Nie jesteśmy samowystarczalni, sami toniemy; potrzebujemy Pana jak starożytni żeglarze gwiazd. Zaprośmy Jezusa do łodzi naszego życia. Przekażmy Mu nasze lęki, aby On je pokonał” – wezwał Papież. „Podobnie jak uczniowie doświadczymy, że z Nim na pokładzie nie dojdzie do katastrofy. Boża moc polega na skierowaniu ku dobru wszystkiego, co się nam przytrafia, także rzeczy złych. Wnosi On w nasze burze pokój ducha, bo z Bogiem życie nigdy nie umiera” – dodał.
Franciszek zwrócił uwagę, że to sam Bóg stawia przez nami wyzwanie i w czasie burzy zaprasza do rozbudzenia oraz uaktywnienia solidarności oraz nadziei zdolnych nadać trwałość, wsparcie i znaczenie tym godzinom, w których wszystko wydaje się roztrzaskiwać. Ojciec Święty zauważył, że Pan wzywa do odkrycia na nowo życia, które nas oczekuje oraz do spojrzenia na tych, którzy nas potrzebują. Wpatrując się w krzyż Jezusa, trzeba wziąć na ramiona przeciwności obecnego czasu i pozwolić rozwinąć się nowym formom gościnności, braterstwa oraz solidarności.
„Z tego miejsca, które opowiada o skalistej wierze Piotra chciałbym dziś wieczorem powierzyć was wszystkich Panu, za wstawiennictwem Matki Bożej, Uzdrowienia Jego ludu, Gwiazdy wzburzonego morza – mówił Papież. – Z tej kolumnady, która obejmuje Rzym i świat niech zstąpi na was, jak pocieszający uścisk, błogosławieństwo Boże. Panie, pobłogosław świat, daj zdrowie ciałom i pocieszenie sercom. Chcesz, byśmy się nie lękali. Ale nasza wiara jest słaba i boimy się. Ale Ty, Panie, nie zostawiaj nas na łasce burzy. Powtórz raz jeszcze: «Wy się nie bójcie!» (Mt 28,5). A my, razem z Piotrem, «wszystkie troski przerzucamy na Ciebie, gdyż Tobie zależy na nas» (por. 1 P 5, 7)” – modlił się Papież.
Krzysztof Ołdakowski SJ – Watykan
Źródło: vaticannews.va
Od 2018 r. jest nowym, 66. wielkim mistrzem Zakonu Krzyżackiego. Z oficjalnych danych wiemy, że urodził się w 1971 r. w Püttlingen (Saarland), a do Zakonu wstąpił w roku 2000. Ale jaki jest, czym się interesuje, jakie są jego motywacje oraz priorytety życiowe? O tym wszystkim przeczytać możemy we fragmentach wywiadu z Ojcem Frankiem Bayardem OT, przeprowadzonego przez Ojca Jakuba Jirovca OT, zamieszczonego w czasopiśmie „Deutscher Orden”.
Może Ojciec nam powiedzieć trochę o swojej rodzinie i dzieciństwie?
Urodziłem się w mały mieście na zachodzie Niemiec, blisko francuskiej granicy. Ojciec był górnikiem, a mama gospodynią domową. W naszym domu mieszkała także babcia, która zmarła w 1984 r., a była dla mnie ważną osobą. Nie mam niestety rodzeństwa. Nie byliśmy szczególnie praktykującą rodziną - na mszę św. Szliśmy na Wielkanoc, czy Boże Narodzenie. Ale kiedy byłem małym dzieckiem moja mama modliła się ze mną codziennie przed snem […] Dopiero w latach 90-tych znalazłem swoją drogę do wiary i zacząłem regularnie uczestniczyć we mszach św. Pracowałem wtedy w Bawarii i tam zaczęła dojrzewać myśl o możliwym wyborze drogi życiowej. W następstwie zacząłem rozmawiać z wielu księżmi, aż w końcu w 2000 r. wstąpiłem do nowicjatu.
Jeszcze w nowicjacie miał Ojciec jeszcze „cywilny” zawód?
Tak, po maturze w 1991 r. Pracowałem parę lat w „Deutsche Bank” i równolegle ukończyłem w Szwarcwaldzie studium ekonomiki przedsiębiorstwa.
Dlaczego Ojciec wstąpił do Zakonu Krzyżackiego?
Dla teologa nie ma naturalnie czegoś takiego, jak przypadek, tylko przeznaczenie. Ale to miało także bardzo praktyczne podstawy. Byłem prawie pewny, że chcę być kapłanem w zakonie. Pierwotnie chciałem zostać benedyktynem i mieszkałem nawet tydzień w klasztorze Tholey. Nie czułem się jednak tam dobrze. Spotkałem jednak kolegę ze szkoły podstawowej, Ojca Georga Fischera OT, który zaprosił mnie do konwentu we Frankfurcie. Tam spędziłem weekend i czułem się dobrze. Wstępując tam do nowicjatu wiedziałem, czego mogę oczekiwać.
Gdzie studiował Ojciec teologię?
Na studia zostałem wysłany do Innsbrucku, do Międzynarodowego Kolegium Jezuickiego „Canisianum”. To było tradycyjne miejsce studiów kleryków Zakonu Krzyżackiego. Atmosfera międzynarodowego domu ze współbraćmi z różnych części świata, różne mentalności i języki poszerzała własne horyzonty. Tam ukończyłem teologię oraz pierwszą część historii (dokończonej później w Wiedniu) […]
Tuż po studiach przybył Ojciec do Wiednia?
Tak, już podczas studiów zostałem zapytany, czy chciałbym przejąć kierownictwo Centralnego Archiwum Zakonu w Wiedniu, jako następca Ojca Dr. Bernharda Demela. To była podstawa podjęcia przeze mnie studiów historycznych. Chętnie się zgodziłem i w 2005 r. Pojechałem do Wiednia. Kierownictwo Archiwum przejąłem w 2008. Praca tam była i jest dla mnie bardzo ciekawa. To, co mnie zawsze fascynowało były związki. Zawsze widziałem nie poszczególne daty, ale odnajdowałem poszczególne wydarzenia w całościowym kontekście, w strukturalnych procesach dziejowych. To jest szczególnie ciekawy element w historii Zakonu Krzyżackiego, bowiem Zakon przez wieki związany był z polityką Rzeszy i dogrywał w niej istotną rolę. Gdzie, jak nie w Archiwum, można wziąć do ręki 800-letni oryginalny dokument? Przyjemność może sprawić także niemal detektywistyczna praca historyka.
Co było Ojca głównym zadaniem, jako generalnego ekonoma Zakonu?
Generalny ekonom zarządza dobrami całego Zakonu i podlega wielkiemu mistrzowi. Głównym aspektem był przez lata szpital we Friesach. Dla tego zadania ukończyłem moje ostatnie studia - Health Care Management. Siedem lat byłem szefem rady nadzorczej tego szpitala. Ważnym tematem było (i jest) odzyskanie dóbr kościelnych w Czechach.
Jak czuje się ojciec teraz - po 6 miesiącach na urzędzie - jako wielki mistrz?
Różnie (śmiech). Mam często poczucie, że dochodzę do granic własnych możliwości. To duża różnica wyjść nagle z drugiego szeregu i samodzielnie podejmować decyzje, których od ciebie są oczekiwane. Wiele spraw jest dla mnie kompletnie nowych i wymaga cierpliwości. To jest niesamowicie ciekawe zadanie prowadzić zgromadzenie o tak bogatej tradycji. Przynosi wiele interesujących spotkań i duchowych momentów, które z kolei dają siłę o podejmowania trudnych decyzji i oswojenia ciężkich chwil. Mam świadomość modlitwy wielu ludzi.
Jakie są Ojca priorytety i wizja?
Ważne są dla mnie komunikacja, informacja i transparentność […] Chciałbym bardziej rozwinąć współpracę i wymianę między prowincjami zakonnymi. Wielkim moim życzeniem jest centralny nowicjat dla wszystkich prowincji braci. Chcę spróbować bardziej wykorzystać duży potencjał, niesamowite know-how, który Zakon posiada przez swoich braci i siostry oraz familiarki i familiarów. Tam znajduje się wielu ludzi dobrej woli, o wielu zawodach o charyzmatach. Trzeba je uruchomić i koordynować. Wielkim wyzwaniem są zmiany demograficzne. Także i my mamy wiele prowincji, które stają się coraz starsze i słabsze. Te chciałbym wzmocnić, zachowując stare struktury, ale dodając im odwagi do podejmowania nowych wyzwań.
Co robi Ojciec w wolnym czasie?
Chętnie czytam, chociaż chwilowo niewiele. Najchętniej biografie. Poza tym spaceruję i próbuję przynajmniej pół godziny dziennie pochodzić po mieście. To dla mnie ważne spotkać przyjaciół, porozmawiać o sprawach codziennych. Otrzymuję "Feedback" od ludzi, którym ufam, i którym jest kompletnie obojętne, jaką funkcję sprawuję.
W Sali Rycerskiej zamku Bouzov odbyła się 28 kwietnia 2018 r. inwestytura familiarskiego Baliwatu Czech, Moraw i Śląska. Kolejnym familiarem został Ondrej Podhorny. Uroczystość, z udziałem wielkiego mistrza, dr. Bruno Plattera OT, braci zakonnych i familiarów oraz licznych wiernych została przygotowana z dużym wyczuciem, a jej odświętny charakter nie przeszkadzał w modlitwie i skupieniu. Niewątpliwie sprzyjał temu wystrój dawnego zamku
krzyżackiego, zawierający liczne odniesienia do historii Zakonu i jego charyzmatu. Zamek, będący własnością Zakonu Krzyżackiego od 1696 r., w latach 1896-1912 zyskał wspaniały neogotycki charakter. Całość nadzorował i finansował wielki mistrz, arcyksiążę Eugeniusz von Habsburg (1863-1954), a wykonywał architekt, Georg von Hauberisser.
W tej wyjątkowej scenerii kandydat złożył ślubowanie, w którym zobowiązał się do dawania świadectwa wiary poprzez aktywne życie ukierunkowane na potrzeby bliźniego. Otrzymał różaniec, krzyż i płaszcz, jako znaki przynależności do Instytutu Familiarów Zakonu Krzyżackiego.
Zwieńczeniem uroczystości była piękna czeska pieśń religijna do św. Wacława,tzw. Svatováclavský chorál, którego korzenie sięgają XII w.:
Svatý Václave, vévodo české země,
kníže náš, pros za nás Boha, svatého Ducha!
Kriste eleison.
Ty jsi dědic české země, rozpomeň se na své plémě,
nedej zahynouti nám ni budoucím, svatý Václave!
Kriste eleison.
Pomoci my tvé žádáme, smiluj se nad námi,
utěš smutné, zažeň vše zlé, svatý Václave!
Kriste eleison.
Nebeské jest dvorstvo krásné, blaze tomu, kdo tam dojde,
v život věčný, oheň jasný svatého Ducha.
Kriste eleison.
Maria, Matko žádoucí, tys Královna všemohoucí,
prosiž za nás, za křesťany, svého Syna, Hospodina!
Kriste eleison.
Andělé svatí nebeští, račte nás k sobě přivésti,
tam, kde chvála nepřestává věčného Boha.
Kriste eleison.
Všichni svatí, za nás proste, zahynouti nám nedejte,
svatý Víte, svatý Norberte, svatý Zikmunde, svatý Prokope,svatý Vojtěše,
svatý Jene Nepomucký, svatá Ludmilo, svatá Anežko, svatá Zdislavo,
svatý Václave!
Kriste eleison.
Bohu Otci chválu vzdejme, svatým křížem se žehnejme:
Ve jménu Otce i Syna jeho i Ducha svatého.
Kriste eleison.
Kandydatowi życzymy wielu łask Bożych oraz siły i wytrwałości w służbie bliźnim a czeskim familiarom kolejnych kandydatów.
W dniu dzisiejszym w Zakonie Krzyżackim obchodzone jest zazwyczaj jedno z najważniejszych świąt - św. Elżbiety z Turyngii (Węgierskiej). W tym roku jest inaczej, bowiem przypada w niedzielę. Warto jednak w modlitwie wspomnieć kobietę, która całe swoje życie oddała biednym i potrzebującym. Dzieło miłosierdzia to pierwotny charyzmat Zakonu.
 |
Relikwiarz św. Elżbiety w kościele w Marburgu, 1335-1343. Fot. J. Raczkowski; www.kolomedievi.umk.pl |
Litania do świętej Elżbiety
Kyrie elejson, Chryste elejson, Kyrie elejson.
Chryste usłysz nas, Chryste wysłuchaj nas.
Ojcze z nieba Boże - zmiłuj się nad nami.
Synu Odkupicielu świata Boże - zmiłuj się nad nami.
Duchu Święty Boże - zmiłuj się nad nami.
Święta Trójco, Jedyny Boże - zmiłuj się nad nami.
Święta Maryjo, módl się za nami.
Święty Franciszku Seraficki,
Święta Elżbieto Węgierska,
Od dzieciństwa miłująca Boga całym sercem,
Rozmiłowana w Ewangelii i nią żyjąca,
Złączona z Chrystusem przez modlitwę i miłość,
Wierna córko świętego Franciszka,
Niezrównana naśladowczyni Biedaczyny z Asyżu,
Gardząca przepychem świata,
Mistrzyni modlitwy i ofiary,
Obdarzona łaską mistycznej modlitwy,
Wrażliwa na nędzę i niedolę ludzką,
Usługująca ubogim i cierpiącym,
Całe mienie rozdająca potrzebującym,
Postami i pokutą wyniszczająca swe ciało,
Prześladowana przez rodzinę męża,
W krytycznej chwili obdarzona cudem róż,
Dziękująca Bogu za cierpienia i krzywdy,
Wzorze dobrej żony i matki,
Czuła opiekunko chorych i opuszczonych,
Pociecho ubogich i wydziedziczonych,
Matko wszystkich nędzarzy,
Niedościgniony wzorze tercjarzy,
Patronko nasza w niebie,
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, przepuść nam, Panie.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, wysłuchaj nas, Panie.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, zmiłuj się nad nami.
W. Módl się za nami, święta Elżbieto.
O. Abyśmy się stali godnymi obietnic Chrystusowych.
Módlmy się: Boże, Ty obdarzyłeś świętą Elżbietę licznymi łaskami, a szczególnie łaską doskonałego naśladowania Chrystusa na wzór świętego Franciszka z Asyżu; daj nam za jej przyczyną godnie odpowiedzieć na powołanie nas do służby Bożej i przynieść owoce cnót chrześcijańskich, zgodnie z Twoją wolą. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.
Najłaskawszy Boże, dzięki Twej łasce święta Elżbieta wśród bogactw i uciech światowych zajaśniała blaskiem niezwykłej świętości; spraw za jej wstawiennictwem, byśmy zwyciężyli wszelkie pokusy i gorliwie dążyli do świętości, jak nam nakazałeś. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.
(źródło: adonai.pl)
Warto sobie uświadomić, że decyzja Albrechta i hołd złożony przez niego w Krakowie były końcem istnienia państwa krzyżackiego, ale nie zakonu. Owszem, stracił on na zawsze swoją najważniejszą prowincję (wraz z wielkim mistrzem), ale pozostałe struktury działały nadal. Jednak także i one zostały dotknięte problemami związanymi z Reformacją Posiadłości w Rzeszy były w tym czasie pustoszone przez zbuntowanych chłopów. 23 kwietnia 1525 r., a więc ok. dwa tygodnie po hołdzie krakowskim, spalono siedzibę niemieckich mistrzów krajowych w Horneck nad Neckarem. Zniszczone zostało m.in. archiwum, którego nie zdążono ewakuować. Jednak mimo to, właśnie mistrzowie niemieccy, poczynając od Walthera von Cronberg (1477-1543), wzięli na siebie zadanie ratowania zakonu i podjęli działania konsolidacyjne, łącząc w jednym ręku tytuł mistrza krajowego Niemiec oraz administratora tytułu wielkiego mistrza. Ten drugi tytuł pojawił się za zgodą cesarza w 1527 r. i w 1530 r. Sejm Rzeszy w Augsburgu oficjalnie go potwierdził, co doprowadziło do zależności zakonu krzyżackiego od cesarskiej rodziny Habsburgów. Rok wcześniej (czyli w 1529) jego nowy ustrój organizacyjny zatwierdziła kapituła generalna we Frankfurcie.
 |
Pismo Marcina Lutra "Do Panów Zakonu Niemieckiego" ("An die Herrn Deutschs Ordens das sie falsche keuscheyt meyden und zur rechten ehlichen keuscheyt greyffen Ermanung") z 25 marca 1523 r. |
Najważniejszym problemem stało się ocalenie struktur i posiadłości. Zagrożeniem były reformacja oraz personalno-terytorialne aspiracje poszczególnych władców ziem, w których Krzyżacy mieli swoje dobra. Nowe wy- znanie przejęły nie tylko prowincje w Prusach i Inflantach, ale takŜe wielu spośród braci, zwłaszcza kapłanów. W wielu baliwatach niemieckich stanowili oni zdecydowaną większość, chociaż ich pozycja była dużo niższa niż rycerzy. Dla przykładu - w 1513 r. w baliwacie frankońskim i posiadłościach podległych bezpośrednio mistrzowi niemieckiemu 68% składu osobowego stanowili kapłani. W 1577 r. było ich tylko 6%, co wymiernie oznaczało dwóch braci. Duchowni byli bardziej podatni na argumenty teologiczne i tym samym na idee reformacyjne, co ułatwiało im decyzję o zmianie wy- znania i odejściu. Spowodowało to oczywiście personalną i (co ważniejsze) duchową ruinę zakonu. W wielu miejscach, kierowane przez kapłanów, komturie opustoszały i były narażone na konfiskatę ze strony panów terytorialnych.
Problemem były małżeństwa komturów i zawłaszczanie majątku zgromadzenia. Tak stało się w Turyngii, gdzie z 17 średniowiecznych domów zakonowi udało się utrzymać cztery: w Zwätzen, Liebsted, Näglestadt i Lehesten. Podstawą ich funkcjonowania był układ zawarty w Naumburgu 25 stycznia 1593r., między regentem Saksonii, Fryderykiem Wilhelmem z Weimaru i wielkim mistrzem, Maksymilianem austriackim, dotyczący statu- su posiadłości zakonnych. W myśl jego postanowień dobra pozostawały własnością zakonu, którymi żonaci komturowie wyznania luterańskiego mogli zarządzać dożywotnio. Warunkiem przyjęcia doń protestanckiej szlachty Turyngii było złożenie przyrzeczenia, że posiadłości zakonne zostaną zachowane w całości oraz trzech ślubów zakonnych (w formie przysięgi). Tym samym oficjalnie została potwierdzona bikonfesyjność baliwatu turyngskiego. Układ oceniano jako punkt zwrotny w nowożytnej historii tego zgromadzenia.
W Hesji, landgraf Filip, jeden z największych orędowników reformacji, próbował już w latach dwudziestych XVI w. przejąć kontrolę nad finansami i zasobami ekonomicznymi baliwatu – początkowo bez powodzenia. W 1543 r. zinwentaryzował i przejął dobra zakonu, które znajdowały się na obszarze jego wpływów – jednak już w 1549 r. musiał je zwrócić. Od 1538 r. baliwat w Hesji przyjmował luteran, a od 1681 także ewangelików reformowanych. Zawsze jednak w składzie komturii byli katolicy. Trójwyznaniowość w tym baliwacie była widoczna tak w składzie członków piastujących wyższe funkcje, jak i wśród zwykłych braci. Fakt różnorodności konfesyjnej stanowi jedno z najciekawszych zjawisk nie tylko w nowożytnej historii Krzyżaków ale i Rzeszy. O tym, że zakon przetrwał, zdecydowała w zasadzie heska szlachta, która widziała w jego strukturach dobre miejsce kariery i zabezpieczenie dla swoich synów.
Podobne zjawiska zachodziły w innych baliwatach. W Szwajcarii w 1528 r. utracone zostały komturstwa Berno, Köniz i Sumiswald. W 1552 r. zwrócono tylko dwa ostatnie. Utrecht, Altenbiesen i Westfalia poszły wcześniej własnymi drogami. Baliwat Westfalii uznał w 1535 r. władzę mistrza niemieckiego i administratora urzędu wielkiego mistrza, a utrechcki od 1536 r. stał się niezależny. Baliwaty w Turyngii i Saksonii przyjęły lutera- nizm, a w Utrechcie kalwinizm, zaś we Frankonii, Alzacji i Lotaryngii, Koblencji, Altenbiesen oraz w Austrii i południowym Tyrolu pozostały w całości katolickie. Należy podkreślić, że urząd wielkiego mistrza był zawsze w rękach katolickich. Od 1606 r. aż do 1923 r. (z krótkimi przerwami) był on obsadzany przez przedstawicieli rodziny Habsburgów. Wszyscy wielcy mistrzowie należeli do szlachty katolickiej i takim też pozostał zakon.
Jak z powyższego wynika, należący do zakonu bracia-rycerze chcieli utrzymać swoją pozycję, zachować dobra, którymi zarządzali oraz przywileje niezależnie od religii jaką wyznawali. Wielu panów terytorialnych próbowało pozbawić baliwaty samodzielności. Zakonowi groziła więc „droga pruska” czyli sekularyzacja – utrata zarówno członków, jak i posiadłości. Aby temu zapobiec, zakon krzyżacki zaakceptował wielowyznaniowość. Było to zjawisko bez precedensu w nowożytnej historii Niemiec. Wydarzenia na terenie Rzeszy trudno rozpatrywać jedynie w kategoriach tolerancji religijnej. Tu także przeważyło polityczne wyrachowanie i stanowe myślenie szlachty. Mistrzowie zakonu doskonale rozumieli konieczność utrzymania jedności zgromadzenia, zapewniającego utrzymanie szlachcie i skutecznie przeciwstawili się sekularyzacji czy choćby ściślejszemu związaniu z władzą terytorialną. Klaus Militzer stwierdził: "Zakon, podobnie jak Rzesza, pozostał klamrą, łączącą niemiecką szlachtę różnych wyznań, nawet jeśli punkt ciężkości leżał po stronie katolickiej. W postępowaniu Krzyżaków i w tym okresie widać elastyczność i pragmatyzm, który charakteryzował ich od samego początku istnienia zakonu".
Kolejna rocznica bitwy grunwaldzkiej czczona jest m.in. inscenizacją historyczną wydarzeń z 1410 r. Warto przy tej okazji przypomnieć ważne słowa, jakie padły na polach grunwaldzkim podczas obchodów 600-lecia bitwy, w ważnym i tragicznym roku 2010.
Przemowa wielkiego mistrza dr. Bruno Plattera z okazji 600 rocznicy bitwy pod Grunwaldem
Szanowny Komisaryczny Panie Prezydencie i Marszałku Sejmu
Schetyna
Szanowny desygnowany Panie Prezydencie Komorowski
Szanowna Pani Prezydent Grybauskaite z Litwy
Szanowny Panie Prezydencie Basescu z Rumunii oraz Panie
Prezydencie Ghimpu z Mołdawii
Szanowny Panie Prezydencie Parlamentu Europejskiego Buzek
Jego Ekscelencje oraz najwyżsi przedstawiciele armii oraz władz
Szanowni zgromadzeni!
Bitwa pod Grunwaldem/Tannenbergiem, która rozegrała się dokładnie 600 lat temu, stała się ważną cezurą w rozwoju obszarów wschodnich nad Bałtykiem oraz Europy wschodniej, a nawet całej Europy: dała ona podwaliny do utworzenia potężnej unii polsko-litewskiej. Pochłonęła wiele ofiar śmiertelnych i oznaczała bolesną klęskę dla Zakonu Krzyżackiego, połączoną z utratą dotychczasowego panowania w Prusach; jednocześnie jednak była ona znakiem zbliżającego się sto lat czy nawet półtora wieku później końca państwa zakonnego w Prusach i Inflantach w wyniku zmiany wyznania oraz sekularyzacji.
Mimo utraty państwa nad wschodnim Bałtykiem Zakon Krzyżacki istniał nadal, ponieważ był on wyraźnie obecny we wpływowych baliwatach (jednostki administracyjno-terytorialne w organizacji zakonów rycerskich-przyp. tłum.) w Cesarstwie Rzymskim Narodu Niemieckiego i rozwijał tam także - nawet jeśli nie reprezentował interesów państwa - swoją działalność w przeróżnych obszarach życia religijno-duszpasterskiego, socjal-no-charytatywnego, duchowo-kulturalnego oraz społecznego. W tych dziedzinach funkcjonował on prężnie przez stulecia i czyni to w swoich klasycznych obszarach działania do dnia dzisiejszego, częściowo nieprzerwanie od ponad 800 lat. Aby realizować swoje różnorodne działania zakon potrzebował rycerzy, księży i sióstr zakonnych, a także osób świeckich. Nawet jeśli kierowany był przez rycerzy, to jednak zachował przez wieki charakter wspólnoty duchowej zakonu Kościoła Rzymsko-Katolickiego. Różnił się on od innych zakonów rycerskich tym, że utworzył państwo w Prusach, co wymagało od niego również działań państwowych.
Kiedy Zakon Krzyżacki utracił Prusy, państwo przejęli Hohenzollernowie. W pozostałych regionach, których centrum stanowiło Cesarstwo Rzymskie Narodu Niemieckiego wspierane przez dynastię Habsburgów, zakon stał w opozycji do Hohenzollernów. Powiązanie z dynastią Habsburgów pozwoliło zakonowi przetrwać również po wprowadzeniu nowego porządku w Europie przez Napoleona.
W tych stuleciach spory z Polską niemal nie istniały, wręcz przeciwnie: koadiutor i późniejszy wielki mistrz Ludwig Anton von Pfalz-Neuburg walczył ramię w ramię z Janem Sobieskim w 1683 r. w bitwie pod Wiedniem przeciwko Turkom, a córka tegoż polskiego króla, Teresa Kunegunda, była matką późniejszego wielkiego mistrza i księcia elektora Klemensa Augusta Bawarskiego. Kiedy jednak Hohenzollernowie w XIX wieku przywłaszczyli sobie duchowe dziedzictwo zakonu w Prusach dla celów swojej walki narodowościowej, na obraz zakonu padł cień. Wykorzystali oni przeszłość zakonu w Prusach do celów politycznych i wywołali w podzielonej Polsce odpowiednią reakcję sprzeciwu - zakon nie był w stanie obronić się przed tego rodzaju ideologiczną instrumentalizacją. Tematyka ta była kontynuowana i wzmogła się jeszcze w ideologiach XX wieku, w nacjonalizmie i komunizmie.
Jako 65. mistrz Zakonu Krzyżackiego, który już od 80 lat nie jest zakonem rycerskim, lecz klerykalnym, stojąc na jego czele w wyniku nieprzerwanego następstwa prawnego, cieszę się mogąc stwierdzić, że stary, kultywowany zarówno po polskiej, jak i po niemieckiej stronie sprzeczny i zbudowany na zawiści mit grunwaldzki XIX i XX wieku w międzyczasie znacznie zbladł, w dużym stopniu zaniknął, a polityczne wykorzystywanie naszego zakonu należy już po obu stronach do przeszłości. Wraz z przebrzmieniem tych ideologii i narastającego w stosunku do nich sceptycyzmu, poszerzył się horyzont, który pozwala dostrzec w coraz większym stopniu i docenić również cywilizacyjne i kulturowe dokonania zakonu, nie pomijając przy tym historycznych faktów dotyczących negatywnych zachowań. Historycy, historycy sztuki, archeolodzy, architekci i regionaliści badają z wielkim zainteresowaniem tworzenie i rozbudowę przez Zakon Krzyżacki miast i wsi, struktur handlowych, administracyjnych i gospodarczych, kościołów, parafii i diecezji. I co nie mniej ważne, pielęgnuje się z pietyzmem i przy dużym nakładzie finansowym grody i zamki starego zakonu. Niektóre z nich należą nawet do światowego dziedzictwa kultury.
W całym tym procesie decydującą rolę odgrywa myśl europejska: pokojowe współżycie narodów Europy i wspólna praca nad sprawiedliwym i solidarnym społeczeństwem, w którym jest miejsce dla fundamentalnych norm życia chrześcijańskiego. Grunwald/Tannenberg może być symbolem pozytywnego rozrachunku ze wspólną przeszłością, pokonania przeciwieństw, woli pojednania, pokoju i porozumienia między narodami. Konfrontacja za pomocą miecza i broni ustępuje dialogowi i przekraczającym granice spotkaniom. Dlatego z chęcią i pełnym ufności optymizmem biorę udział w tych obchodach Bitwy Grunwaldzkiej, gdyż w przeciwieństwie do ostatnich obchodów jubileuszowych tego wydarzenia chodzi dziś o wspólną europejską przyszłość, o wzajemny szacunek i przyjaźń. Jeśli w roku 2010 może to być przesłaniem Grunwaldu, uroczystość ta nabiera nowego, współczesnego znaczenia.
Grunwald/Tannenberg, 15 lipca 2010r.
To był piękny, ciepły, choć nieco deszczowy dzień. Malutki, kameralny kościół, wypełniony mieszkańcami. Plus nas trzech. Liturgia niedzielna, więc ani słowa o Dorocie. Jednak każdy zakątek tej świątyni mówi o Niej, patronce tego miejsca, kobiecie tu urodzonej, która stała się patronką Prus i do dziś czczona jest przez Zakon Krzyżacki. Cieszymy się, że mogliśmy w ten sposób uczcić Święto św. Doroty i pod kierunkiem ks. Sylwestra Ziemanna, proboszcza i kustosza sanktuarium Świętej modlić się w swoich własnych intencjach.
Litania do Błogosławionej Doroty z Mątowów
Kyrie eleison. Chryste eleison, Kyrie eleison.
Chryste usłysz nas, Chryste wysłuchaj nas.
Ojcze z nieba Boże, Synu Odkupicielu świata Boże, zmiłuj się nad nami.
Duchu Święty Boże, Święta Trójco Jedyny Boże, zmiłuj się nad nami Błogosławiona Doroto, cudzie Wielkich łask Bożych, (módl się za nami) Błogosławiona Doroto, zwierciadło dobroci Bożej,
BłogosłaWIona Doroto, miłująca Boga całym sercem,
Błogosławiona Doroto, cała poświęcona Chrystusowi,
BłogosłaWiona Doroto, Adoratorko najświętszego sakramentu,
Błogosławiona Doroto, przepojona głębokim życiem eucharystycznym,
BłogosłaWiona Doroto, gorliwa czcicielko Krzyża,
Błogosławiona Doroto, ufająca Opatrzności Bożej,
Błogosławiona Doroto, pałająca nabożeństwem do Matki Bożej,
Błogosławiona Doroto, juz” w dzieciństwie w „nowego człowieka”przemieniona,
Błogosławiona Doroto, obdarzona niezwykłą łaską modlitwy,
Błogosławiona Doroto, w dobrowolnym ubóstWie godna podziwu,
Błogosławiona Doroto, w posłuszeństwie godna podziwu,
Błogosławiona Doroto, wzorze pokory na codzień,
Błogosławiona Doroto, ofiaro miłości bliźniego,
Błogosławiona Doroto, nakładająca na siebie surowe umartwienia,
Błogosławiona Doroto, podejmująca wysiłek zapominania o sobie,
Błogosławiona Doroto, przykładzie pracowitości i skromności,
Błogosławiona Doroto, słynąca z miłosierdzia względem ubogich,
Błogosławiona Doroto, wierna swoim obowiązkom,
Błogosławiona Doroto, wzorze wszystkich matek i żon,
Błogosławiona Doroto, przez całe życie dążąca do świętości,
Błogosławiona Doroto, Matko i Patronko nasza,
Błogosławiona Doroto, wspomożycielko nieszczęśliwych,
Błogosławiona Doroto, wypraszająca pojednanie grzeszników z Bogiem
Błogosławiona Doroto, opiekunko rodzin wielodzietnych,
Błogosławiona Doroto, bezpieczna ucieczko swoich czcicieli,
Błogosławiona Doroto, pociecho nasza,
Błogosławiona Doroto, obdarzona przez Boga łaską czynienia cudów,
Błogosławiona Doroto, Patronko Diecezji Elbląskiej,
Błogosławiona Doroto, Patronko Kwidzyna,
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, przepuść nam Panie
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, wysłuchaj nas Panie
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, zmiłuj się nad nami.
K: Módl się za nami Błogosławiona Doroto. ,
W: Abyśmy się stali godnymi obietnic Chrystusowych.
K: Módlmy się:
Boże, który wysłuchujesz wszystkich wzywających Ciebie,
za wstawiennictwem Błogosławionej Doroty pokornie prosimy,
abyś wspierał nas w każdej potrzebie obdarzył wiecznym zbawienie. Przez Chrystusa Pana naszego.
W: Amen
Dzień 25 czerwca jest w kalendarzu krzyżackim poświęcony św. Dorocie z Mątowów. Od średniowiecza cieszy się ona w Zakonie niesłabnącą czcią. Koleje jej losu są ogólnie znane. Jeżeli ktoś nie słyszał jeszcze o tej Świętej (w Kościele polskim Błogosławionej), może to uczynić w
tym miejscu. My natomiast, codziennie zapoznawać się będziemy z kazaniem ku czci św. Doroty z Mątowów, wygłoszonym 17 czerwca 1979 r. kościele św. Michała w Monachium przez Józefa Kardynała Ratzingera, późniejszego papieża, Benedykta XVI. Tekst został przetłumaczony przez ks. dr. Przemysława Nowaka i wydany staraniem biskupa elbląskiego, Jacka Jezierskiego z okazji 40. rocznicy zatwierdzenia kultu Doroty. Stało się to 9. stycznia 1976 r. Święto uczcimy w niedzielę 25 czerwca w kościele parafialnym w Mątowach Wielkich.
"Dorota, gdy miała sześć lat, na skutek nieuwagi służącej, została oparzona wrzątkiem. Wówczas usłyszała wewnętrzny głos, który mówił do niej: „Uczynię z Ciebie nowego człowieka”. W tym zdaniu zawiera się sens życia Doroty, ciągła aktualność jej życia i skierowane do nas posłannictwo.
Słowo nadzieja stało się w naszych czasach wręcz magnesem. Przyciąga do siebie wszystkie prądy duchowe. Wyraża w sobie głębokie niezadowolenie ludzi z ich życia, z poznawanego przez nich świata. Ludzie poszukują nowego, innego, lepszego świata. Od czasu rewolucji z 1789 roku, a jeszcze bardziej na skutek poglądów, głoszonych przez Hegla i Marksa, pragnienie budowy nowego świata weszło do tematyki światowej historii".
Im większe podejmuje się starania, tym bardziej dochodzi się do przekonania, iż świat nie może się zmienić, jeżeli nie zmienią się ludzie. Aby świat się zmienił, innym musi stać się przede wszystkim sam człowiek. Socjologia, psychologia, cały zespół nauk humanistycznych, poszukują w jaki sposób można by uczynić nowego człowieka.
Czasy nasze w dramacie emancypacji mocno wstrząsają domniemanymi kratami, które ograniczają wolność człowieka. Okazuje się jednak, że skutek jest inny, zamiast tego burzy się pod— pory ludzkości, z trudem wzniesione przez ducha i wolność. .Na nowo rozszerza się dawne barbarzyństwo. Żaden poprzedni wiek nie znał tak brutalnych metod torturowania, mordowania, niszczenia samego siebie. Z przerażeniem znów dowiadujemy się, czym jest pogaństwo, czym jest „stary Adam”.
„Uczynię z Ciebie nowego człowieka” — Dorota słyszy te słowa w chwili", kiedy stary człowiek zostaje zraniony. To burzenie „starego”, staje się dla Doroty zjednoczeniem z ranami Chrystusa, a tym samym otwartą bramą ku nowemu, bramą do Jezusa Chrystusa, który jest tym nowym człowiekiem. Ten nowy człowiek znajduje się w Zmartwychwstałym Chrystusie. Stać się nowym człowiekiem nie oznacza nic innego,jak wcielić się w postać Chrystusa. On jest tym nowym człowiekiem i on jest drogą do niego. Życie Doroty jest drogą do nowego człowieka, ponieważ jest drogą do Chrystusa, w Chrystusie i przez Chrystusa.
Kobieta i Matka
Jak wyglądała droga Doroty do nowego człowieka? Jej życie można przedstawić w trzech obrazach: kobiety i matki, pątniczki oraz pustelniczki.
Najpierw Dorota była kobietą i matką. Mając dwanaście lat, po wczesnej śmierci ojca, musiała przejąć w swoje ręce prowadzenie gospodarstwa domowego z dziewięciorgiem dzieci, co nie było łatwym zadaniem. Współcześni piszą o Dorocie
jako o ładnej kobiecie. Mając siedemnaście lat wyszła za mąż za starszego o dwadzieścia lat od siebie płatnerza. Urodziła dziewięć dzieci, z których osiem zmarło. Jedyna córka Gertruda, która przeżyła, wstąpiła do Benedyktynek. Z zachowanego listu dowiadujemy się, jak mocno Dorota była przywiązana do swojej córki, wychowanie oznaczało dla niej przede wszystkim drogę do Boga, jako istoty nadającej sens całemu życiu. Jest rzeczą znamienną, iż Dorota również jako pustelniczka, i po swojej śmierci, zachowała wśród ludu miano Doroty matki. Jako matka zachowała się w pamięci ludzi i w ten sposób uosabia onaw sobie szczególnie realizm chrześcijanina.
Poszukiwanie nowego człowieka jest afirmacją, a nie negacją. Poszukiwanie to nie opiera się na pogardzie świata, jego zadań i możliwości. Nadzieja chrześcijańska nie ma nic wspólnego z anarchią, ani z marzycielstwem. Chrześcijanin nie ucieka przed zadaniami naszych czasów, nie oczernia świata, lecz trzeźwo podchodzi do swoich obowiązków.
„Kto nie chce pracować, niech też i nie je”— powiedział ostro św. Paweł (2 Tes 3, 10). Z naciskiem zwraca się przeciwko tym, którzy „żyją w nieporządku", którzy — używając gry słów — „nie pracują, lecz przerabiają" (3, 11). Być chrześcijaninem oznacza być trzeźwym człowiekiem. Chrześcijanin nie ucieka się do utopii i dla utopii nie zaniedbuje współczesnego świata, lecz żyje w miłości i odpowiedzialności na codzień. Bez takiego chrześcijańskiego realizmu, bez pokornej miłości, bez drobnej monety dnia codziennego, nie może powstać skarbnowego życia i jego wiecznej miłości.
Z racji przypadającej na 23 kwietnia niedzieli, jedno z najważniejszych świąt Zakonu Krzyżackiego obchodzone jest w tym roku dzień później, tzn. 24 kwietnia. To święty, którego kult narodził się w IV w. n.e. głównie na terenie Syrii, Palestyny, Egiptu i Grecji. Była prawdopodobnie żołnierzem, a w świecie zachodnim uważany był w średniowieczu za patrona rycerzy. Choć Zakon Krzyżacki nie jest już zakonem rycerskim, to Jerzy do dziś jest jednym z najważniejszych świętych czczonych w tym zgromadzeniu. Jest symbolem pełnej poświęcenia walki ze złem i przykładem wierności wierze. Poniżej umieściliśmy polskie tłumaczenie kazania św. Piotra Damiani , biskupa (+1072) "O świętym Jerzym", znajdującego się w zakonnym brewiarzu, jako drugie czytanie na ten właśnie dzień.
Sztandar krzyża był jego niezawodnym orężem
Ukochani! Dzisiejsza uroczystość pomnaża radość płynącą z paschalnej chwały, jak drogocenny kamień własnym blaskiem oświeca złoto, w które został oprawiony.
Święty Jerzy z jednej służby wojskowej przeszedł do innej, ponieważ zmienił urząd dowódcy ziemskiego, który wykonywał, na urząd żołnierza wiary chrześcijańskiej i jako naprawdę gorliwy żołnierz, rozdzielając wcześniej cały swój majątek ubogim, wyrzekł się ciężaru ziemskiej majętności. W ten sposób wolny już i przygotowany, przyobleczony w pancerz wiary, dzielny bojownik rzucił się w sam wir zaciętej walki.
 |
Fragment cyklu przedstawiającego żywot św. Jerzego w zamku Neuhaus/Jindrichuv Hradec w Czechach (1338) |
Słowa te jasno uczą nas, że nie mogą walczyć w obronie wiary dzielnie i we właściwy sposób ci, którzy lękają się jeszcze wyzbyć dóbr ziemskich.
Natomiast święty Jerzy, rozpalony ogniem Ducha Świętego i ubezpieczony sztandarem świętego krzyża tak walczył z nieprawym królem, że nie tylko pokonał władcę najbardziej niegodziwego spośród wszystkich, lecz także dusze żołnierzy Chrystusa zapalił do męstwa w boju.
Był obecny najwyższy i niewidzialny Sędzia, który dozwolił, aby stosownie do jego planów zbawienia i tu srożyła się ręka bezbożnych. On to właśnie, chociaż ciało swojego męczennika wydał rękom złoczyńców, jednak duszę, ufną w niezwyciężoną moc wiary, ustrzegł niezawodną pomocą swojej opieki.
Drodzy bracia! Nie tylko podziwiajmy, ale również naśladujmy tego żołnierza wojska niebieskiego. Nasz duch niech już kieruje się ku owej nagrodzie chwały w niebie, abyśmy, skoro serce pogrążamy w jej kontemplacji, nie zwracali uwagi na to, czy zły świat wyśmiewa się, czy też, grożąc przeciwnościami, zgrzyta zębami.
Oczyszczajmy się zatem, stosownie do polecenia świętego Pawła, od wszelkiej skazy ciała i ducha, abyśmy zasłużyli sobie na wejście kiedyś do owej świątyni chwały, do której obecnie kierujemy wzrok naszego umysłu.
Ktokolwiek bowiem stara się poświęcić Bogu w przybytku Chrystusa, którym jest Kościół, trzeba, żeby po obmyciu w świętym źródle przyodział się także różnymi szatami cnót, jak jest napisane: "Kapłani twoi niech się przyodzieją w sprawiedliwość"; ten, kto przez chrzest rodzi się w Chrystusie jako nowy człowiek, niech już nie przywdziewa oznak śmiertelności, ale wyzbywszy się starego człowieka, przyoblecze się w nowego i odnowiony przez troskę o dobre postępowanie żyje w nim.
Tak więc, oczyszczeni z brudu starego grzechu i jaśniejący blaskiem nowego postępowania, godnie święćmy tajemnicę paschalną i prawdziwie naśladujmy przykład świętych męczenników.
JT
Austriacka komturia "An Enns und Salzach", prowadzi bardzo intensywną działalność wydawniczą. Do tej pory ukazały się następujące pozycje:
Band 1: Mühllechner, Johannes Maria: 300 Jahre Deutscher Orden in Linz, Linz 2013, 222 Seiten, ISBN 978-3-200-03086-2
Band 2: Zárecký, Miloš: Hochmeister Robert Schälzky - Ein Lebensbild; unter besonderer Berücksichtigung seiner Parlamentstätigkeit in der Nationalversammlung der Tschechoslowakischen Republik in den Jahren 1920-1925, Linz 2014, 160 Seiten, ISBN 978-3-200-03432-7
Band 3: Horák, Michael: Der Weg des Deutschen Ordens vom Ritterorden zum Klerikalinstitut in der Tschechoslowakischen Republik, Linz 2014, 204 Seiten, ISBN 978-3-200-02442-6
Band 4: Schramm, Florian: Der Deutschen Orden in der Zeit des Lehensbandes zum Hause Österreich - Gegenüberstellung von karitativ-pastoralen Reformen im Inneren und ideologischer Vereinnahmung von Außen , Linz 2014, 160 Seiten, ISBN 978-3-200-03443-3
Band 5: Ollinger Günther: Der Deutsche Orden in Gumpoldskirchen, Linz 2014, 200 Seiten, ISBN 978-3-200-03560-7
Band 6: Mühllechner, Johannes Maria: Hermann von Salza – der bedeutenste Hochmeister des Deutschen Ordens, Linz 2015, 180 Seiten, ISBN 978-3-200-04367-1
Band 7: Thaler, Anita: Die Mädchenschule der Deutschordensschwestern in Lanegg 1841 - 1918, Linz 2015, 164 Seiten , ISBN 978-3-200-0439-5
Band 8: Trausner, Erika Helene: Der Deutsche Orden in Wiener Neustadt, Linz 2015, 150 Seiten, ISBN 978-3-200-04368-8
Band 9: Mühllechner, Johannes Maria: Kirchlich anerkannte ritterliche Ordensgemeinschaften und das neuzeitliche Phänomen der falschen Orden, Linz 2017, 172 Seiten, ISBN 978-3-200-04925-3
Band 10: Detter, Eleonore: Der Deutschordensritter Albert Graf Mensdorff-Pouilly-Dietrichstein, Linz 2017, 216 Seiten, ISBN 978-3-200-04968-0
Ostatnie dwie pozycje, które właśnie się ukazały, są do kupienia przez stronę www.VfOG.eu. Cena 15 Euro za sztukę plus koszty przesyłki.
Św. Elżbieta z Turyngii to najbardziej krzyżacka ze świętych. Wyłączywszy Najświętszą Marię Pannę oczywiście. Jak podkreśla wielki mistrz Zakonu, dr Bruno Platter OT, córka króla Węgier Andrzeja II jest jednym z fundamentów charyzmatu Zakonu Krzyżackiego.
„Patronki zakonu, Maryja Boża Rodzicielka oraz św. Elżbieta z Turyngii (Węgierska) wyrażają gotowość pełnienia woli Bożej, wsłuchania się w Boga oraz służby bliźnim, w szczególności biednym i chorym” (B. Platter, Charyzmat Zakonu Krzyżackiego, Wiedeń 2016, s. 12).
Jej żywot znaleźć można w zakładce: „Z kalendarza liturgicznego”. Przypomnijmy zatem słowa jej spowiednika i kierownika duchowego, Konrada von Marburg (Ad pontificem, anno 1232):
"Odtąd Elżbieta coraz bardziej zaczęła jaśnieć cnotami. Całe życie była pocieszycielką ubogich; teraz się poświęciła całkowicie opiece nad potrzebującymi. W pobliżu jednego ze swych zamków poleciła zbudować szpital, w którym zgromadziła wielu chorych i słabych. Hojnie rozdzielała dary miłości wszystkim, którzy prosili ją o wsparcie nie tylko na tym miejscu, ale na każdym innym podlegającym władzy jej małżonka. Wszystkie dochody, pochodzące z czterech księstw swego małżonka, wyczerpała do tego stopnia, iż w końcu na potrzeby ubogich nakazywała sprzedawać klejnoty i kosztowne szaty.
 |
Pieczęć komtura Marburga z Centralnego Archiwum Zakonu Niemieckiego w Wiedniu
(XIV w.) . Fot. M. Hlebionek
|
Dwa razy na dzień, rankiem i wieczorem, miała zwyczaj odwiedzać chorych. Osobiście posługiwała tym, którzy cierpieli na odrażające choroby, podawała posiłek jednym, poprawiała posłanie drugim, niektórych dźwigała na ramionach i spełniała wiele innych dobroczynnych posług. W tym wszystkim podtrzymywał ją błogosławionej pamięci małżonek. Na koniec po śmierci swego małżonka, starając się o jak największą doskonałość, pośród wielu łez prosiła mnie, abym pozwolił jej wędrować od drzwi do drzwi i prosić o jałmużnę.
W Wielki Piątek, kiedy ołtarze były obnażone, złożywszy ręce na ołtarzu, w kaplicy swego miasta, dokąd sprowadziła Braci Mniejszych, w obecności świadków wyrzekła się własnej woli i tego wszystkiego, co Zbawiciel w Ewangelii zalecał porzucić. Następnie skoro zrozumiała, że mogłyby ją uwieść sprawy świata oraz ziemski przepych, którego doznawała otoczona szacunkiem za życia małżonka, wbrew mojej woli udała się do Marburga. Tu zbudowała szpital i zgromadziła chorych i ułomnych; zapraszała do swego stołu najbardziej ubogich i pogardzanych.
Wobec Boga stwierdzam, że pomimo jej czynnego życia rzadko spotykałem niewiastę, która by w tak wysokim stopniu obdarzona była darem kontemplacji. Niektórzy zakonnicy i zakonnice zauważali często, iż kiedy powracała z modlitewnego odosobnienia, jej twarz jaśniała niezwykle, a oczy błyszczały jakby promieniami słońca.
Przed śmiercią wysłuchałem jej spowiedzi. Kiedy zapytałem, jak rozporządzić majątkiem i sprzętem domowym, odparła, że wszystko, co jeszcze wydaje się posiadać, należy do ubogich. Prosiła też, abym rozdał wszystko, z wyjątkiem zwykłej tuniki, którą miała na sobie i w której chciała być pochowaną. Po wydaniu tych rozporządzeń przyjęła Ciało Pana. Następnie aż do godzin wieczornych mówiła dużo o tym, co najpiękniejszego usłyszała w kazaniach. Wreszcie polecając Bogu z największą pobożnością wszystkich obecnych, jak gdyby zapadając w łagodny sen, oddała ducha”.
W dniach 21-25 września 2016 r. odbyło się w Würzburgu kolejne posiedzenie Międzynarodowej Komisji do Badań nad Zakonem Krzyżackim (Internationale Historische Kommission zur Erforschung des Deutschen Ordens). Tym razem poświęcona była globalnym i regionalnym aspektom rozwoju Zakonu. O naukowych rezultatach spotkania międzynarodowego grona naukowców zajmujących się badaniami nad Zakonem przeczytać będzie można wkrótce w nowej zakładce, poświęconej badaniom naukowym, publikacjom etc. Niniejszym o wydarzeniom towarzyszącym konferencji.
 |
Od lewej: prof. Udo Arnold, dr Bruno Platter OT. Fot. J. Trupinda |
Przede wszystkim, z funkcji prezydenta komisji ustąpił Prof. Dr. Dr. h.c. mult. Udo Arnold. Postaci tej nie trzeba przybliżać - to aktualnie najwybitniejszy badacz Zakonu, niekwestionowany autorytet naukowy, niestrudzony popularyzator oraz mentor i przyjaciel wielu generacji naukowców. Prof. Arnold , członek polsko-niemieckiej komisji podręcznikowej położył wielkie zasługi na polu zacieśnienia współpracy naukowej między dwoma krajami, którą dziś można określić mianem wzorowej. W uznaniu zasług został też decyzją wielkiego mistrza i rady Zakonu mianowany rycerzem honorowym. W tym roku prof. Arnold obchodzi 50-lecie pracy naukowej! Z tej okazji słowa podziękowania skierował do Profesora Dr. Bruno Platter, wielki mistrz Zakonu, który podziękował także członkom Komisji, którzy prezentują historię zakonu na wielu płaszczyznach, w wielu szczegółowych aspektach.
 |
Uroczystość przekazania zbioru odlewów pieczęci. Żródło: www.deutscher-orden.at |
Wielki mistrz podkreślił, że dla wielu z nich Zakon jest nie tylko przedmiotem badań, ale także podmiotem. Nowym prezydentem Komisji został prof. Hubert Houben z Uniwersytetu w Lecce, a jego zastępcą prof. dr hab. Roman Czaja z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.
Innym ważnym wydarzeniem było uroczyste nawiązanie współpracy między Centrum Badawczym nad Zakonem Niemieckim w Würzburgu (Forschungsstelle Deutscher Orden an der Universität Würzburg) z Instytutem Maxa Plancka we Frankfurcie. To kolejny ważny krok na drodze uruchomienia nowych projektów badawczych dotyczących Zakonu. Podczas uroczystości w sali Senatu Uniwersytetu w Würzburgu Hans-georg Boehm z Bad Mergentheim, pasjonat i kolekcjoner odlewów pieczęci przekazał Centrum swój olbrzymi zbiór (ponad 1200 szt.), owoc wieloletniej pracy, aby służył badaniom naukowym. To bardzo szczodry i piękny gest.
Poza tym Uczestników konferencji podjęli biskup Würzburga Dr. Friedhelm Hofmann oraz nadburmistrz miasta Bad Mergentheim Udo Glatthaar.
Naukowym program konferencji przedstawiał się następująco:
Globale und regionale Aspekte in der Entwicklung des Deutschen Ordens
Würzburg, 21.-25. September 2016
Donnerstag, 22.9. (Forschungsstelle Deutscher Orden, Oswald-Külpe-Weg 74)
9.00 h Einleitung (Prof. Dr. Dr. h.c. mult. Udo Arnold, Bonn)
9.30 h Vorsorge für das Seelenheil und Umgang mit dem Tod im Deutschen Orden (Dr. Anette Löffler, Threna)
10.30 h Zwischen Palästina und Preußen: Der Deutsche Orden in Italien(Prof. Dr. Hubert Houben, Lecce)
15.30 h Europäisches und lokales Ausmaß des Deutschordenshandels im Mittelalter (Prof. Dr. Roman Czaja, Toruń)
16.30 h Landvermessung im Deutschordensland Preußen (Dr. Dieter Heckmann, Berlin)
Freitag, 23.9. (Forschungsstelle)
9.00 h Die Chorverglasung des Berner Münsters. Ein Bildprogramm der städtischen Bürgerschaft für den Deutschen Orden? (Prof. Dr. Brigitte Kurmann-Schwarz, Zürich)
10.00 h Regionale Entwicklungen in der Herkunft der Ritter der Ballei Utrecht (Prof. Dr. Renger de Bruin, Utrecht)
11.00 h Pause
11.30 h Franken als Deutschordensregion. Zur Deutschmeisterchronik des Gregor Spieß von 1531 (Prof. Dr. Helmut Flachenecker, Würzburg)
12.30 h Mittagspause
14.30 h Der Deutsche Orden in Franken in der Rezeption der Gegenwart (Maike Trentin-Meyer M.A., Bad Mergentheim)
15.30 h Deutschordensforschung im 19. und 20. Jahrhundert – von der Regionalität zur Internationalität (Prof. Dr. Dr. h.c. mult. Udo Arnold, Bonn)
Samstag, 24.9.
8.30 h Fahrt zum Deutschordensmuseum Bad Mergentheim
9.45 h Präsentation des Deutschen Ordens im Mittelalter im Deutschordensmuseum (Maike Trentin-Meyer M.A., Bad Mergentheim)
10.30 h Diskussion
14.00 h Präsentation des Deutschen Ordens in der Neuzeit im Deutschordensmuseum (Maike Trentin-Meyer M.A.) anschließend Überlegungen für eine Neukonzeption der Mittelalterabteilung
16.30 h Stadtführung
18.00 h Rückfahrt nach Würzburg
JT